przez całe życie. Kelsey? Kelsey?
Nadal drżała i była blada. Nie miała pojęcia, czy wpada w obłęd, czy rzeczywiście widziała w mroku twarz. Spojrzała na Cindy. - Czy Larry już wrócił? Jak się tu dostałaś? - Larry wróci lada chwila. Nie odpowiadałaś na pukanie, więc otworzyłam swoim kluczem. Kelsey, może powinnaś wrócić do domu, może ta sprawa z Sheilą źle na ciebie działa. Wkładasz w to tyle serca i... 288 - I co? Cindy pokręciła głową. - Nie wiem. Ktoś do ciebie strzelał pod wodą. Teraz widzisz twarze w oknie. Zaczynam się o ciebie martwić bardziej niż o Sheilę. - Może ktoś wszedł do ogrodu? Cindy odpowiedziała powoli i wyraźnie: - Tak, może. - Wyjrzę tam, mógł zostawić ślady. - Uważasz, że mamy tu jakiegoś podglądacza? - Może. A może coś gorszego. - Dobrze, sprawdźmy. Albo poczekajmy na facetów, chociaż nie jestem chyba słabsza niż Nate czy Larry. - Tak, rzeczywiście poczekajmy. - Dobrze. Aha, zamierzasz do nich wyjść w bieliźnie? Będą zachwyceni. Kelsey nałożyła szybko dżinsy i koszulkę. Kiedy podeszła do okna i zasunęła zasłony, jaszczurka uciekła. Zamknęła oczy, żeby się uspokoić. W oknie nikogo nie było. Jaszczurka czmychnęła natychmiast, gdy zaczęła się do niej zbliżać, tym bardziej więc nie pozostałaby tam, gdyby ktoś podszedł od zewnątrz. - Kelsey? Cindy? - To Jorge - ucieszyła się Cindy. - Wyjdzie z nami przed dom. Hej, Jorge - krzyknęła. - Jesteśmy w sypialni. - Jak Jorge wszedł do środka? - zapytała Kelsey. - Musiałam zostawić otwarte drzwi. Kelsey spojrzała na nią wymownie. 289 - Krzyczałaś - usprawiedliwiała się Cindy. - Chciałam jak najprędzej być przy tobie. Myślałam, że coś się stało. - Dziękuję. Miło usłyszeć, że ruszyłaś mi na pomoc. - Zawsze możesz na mnie liczyć. W razie czego przegonię nawet jaszczurkę. W drzwiach stanął Jorge. Miał na sobie ciemne dżinsy, granatową koszulę. Uczesany i pachnący dobrą wodą kolońską wyglądał przystojnie i wzbudzał zaufanie. Z pewnością mógł sobie poradzić nie