- Zauważyłem - Nikos uśmiechnął się domyślnie.
- Jestem bardzo zmęczona - Carrie westchnęła ciężko. Nie mogła mu się przyznać, że zapatrzyła się w niego, że myślała o nim. I była zła, że odgadł jej myśli. - Mam za sobą bardzo ciężki dzień, ale nadal potrafię podejmować decyzje. R S - Wobec tego co proponujesz? Carrie się namyślała. W każdym razie tak to wyglądało. - Zabierz nas do domu - powiedziała po chwili. - Tylko nie wyobrażaj sobie Bóg wie czego. Robię to wyłącznie ze względu na Danny'ego. - A co niby miałbym sobie wyobrażać? - Nik nadal na nią patrzył i Carrie zrobiło się gorąco od tego spojrzenia. - Doskonale wiesz, o co mi chodzi - burknęła. - Między nami nic się nie wydarzy. - Mimo że ty też tego chcesz? Wydało jej się, że Nik jest za blisko. Nie mogła ulec. Choćby nie wiedzieć, jak tego chciała. Właściwie po raz pierwszy w życiu pragnęła fizycznego kontaktu z mężczyzną. Niestety, Nikos stanowił zagrożenie. Chciał jej odebrać Danny'ego i o tym nie miała prawa zapomnieć. - Zdaje ci się. - Wzruszyła ramionami. - Widziałem, jak na mnie patrzysz - Nikos nie dawał za wygraną. - Chciałabyś się ze mną kochać. - Nieprawda! - Czy jesteś zabezpieczona? - spytał, jakby nie słyszał jej protestu. Widocznie zauważył, że go nie zrozumiała, bo po chwili dodał: - Czy stosujesz jakieś zabezpieczenie przed ciążą? - Ty... - Carrie zabrakło nie tylko słów, ale nawet powietrza, żeby wydobyć z siebie choćby słowo. Była czerwona jak burak i wściekła jak tornado. Ta złość pomogła jej się pozbierać. - O to nie musisz się R S martwić -powiedziała lodowatym tonem. Ani myślała dopuścić go do siebie, więc rzeczywiście nie było powodu do zmartwień. - Doskonale - Nik się wyraźnie ucieszył. Nie przyszło mu do głowy, że opacznie ją zrozumiał. - I nawet się domyślam, czemu ciągle się wahasz. Boisz się, żeby nasz romans nie skomplikował sytuacji. - Niczego się nie boję, a tobie się tylko zdaje, że rozumiesz! I nie zachowuj się tak, jakbyś mnie znał od zawsze, jakbyś wiedział o mnie wszystko i znał nawet moje myśli! - Przypuszczam, że ciągnie nas do siebie coś więcej niż tylko pożądanie - mówił niezrażony tym wybuchem Nikos. Położył dłoń na policzku Carrie, a ona odruchowo przytuliła się do ciepłej dłoni. Nie wiedziała, co by się stało, gdyby nie rozległo się pukanie do drzwi. Miała do czynienia z doświadczonym mężczyzną, z mężczyzną, który może z nią